niedziela, 31 lipca 2011

Banana pancake ;)


Chodziły za mną od kilku dni. Wariacja na temat przepisu Jamiego Olivera ;) z moją drobną modyfikacją... No, może nie tak drobną...


  • 1 szklanka mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • cukier waniliowy
  • 2 łyżki cukru pudru
  • mały jogurt naturalny
  • 2 jajka
  • mleko
  • 2 banany
Mąkę mieszamy z cukrem, proszkiem do pieczenia. Wbić żółtka, białka ubić na pianę. Wymieszać z jogurtem i podziabanymi bananami. Dolać mleka. Całość mieszamy na gładką, gęstą masę. Smażymy na rozgrzanej patelni małe placki.

  • 2 banany
  • 2 łyżki cukru
  • szklanka cydru
Banany kroimy wzdłuż na długie plasterki. Na patelni rozgrzewamy masło, wrzucamy banany, posypujemy cukrem. Zalewamy cydrem i podgrzewamy na wolnym ogniu aż cydr znacznie odparuje ;) Taką mieszanką przekładamy racuchy i polewamy sokiem. Można też polać syropem klonowym lub karmelem. Pycha!

piątek, 29 lipca 2011

A do pracy wezmę... sałatkę z kuskusem!


Sałata i kuskus? Czy to będzie jadalne? Z moją antymiłością do sałaty... Hm... Dobre! Smakuje! Niesamowite ;)

  • kilka liści sałaty
  • pół szklanki kuskusu
  • 4 pieczarki
  • pomidor
  •  2 parówki
  • sól, pieprz, majonez
Kuskus zalewamy wrzątkiem tak, aby było nad nim ok. 1 cm wody (w zależności od naczynia, w którym zalewamy). Pieczarki obieramy, kroimy na plasterki, myjemy, podsmażamy. Pomidora obieramy ze skórki i kroimy w kostkę. Sałatę myjemy i rwiemy na mniejsze kawałki. Parówki kroimy na plasterki i również podsmażamy. Wszystko mieszamy razem, solimy i pieprzymy do smaku. Można dodać łyżkę majonezu albo oliwy z oliwek.
Pakujemy do pudełka i zabieramy na zajęcia/do pracy i ze smakiem zajadamy na przerwie :)

czwartek, 28 lipca 2011

Zielone spaghetti w sosie pleśniowym


Danie na szybko. Wczoraj się dziwiłam - takie nic, a smakuje i człowiek się najada :)

  • opakowanie 500 g zielonego spaghetti (u mnie spaghetti pesto)
  • 1 duży ser pleśniowy - camembert
  • śmietanka kremówka
  • 300 g pieczarek
 Pieczarki obrać, pokroić w plasterki, podsmażyć. Do garnka wlać 3/4 szklanki śmietanki kremówki. Dodać pokrojony ser. Podgrzewać na małym ogniu aż ser się rozpuści. U mnie zostały nierozpuszczone kawałki, które trochę niedobrze wyglądały, ale nie zakłóciło to efektu smakowego :) Gotowym sosem zalać usmażone pieczarki. Popieprzyć i posolić do smaku. Makaron ugotować al dente. Odcedzić i wrzucić do garnka. Wlać sos, dokładnie wymieszać. Gotowe :)

W wersji burżujskiej, wczorajszej, podsmażyłam 4 plasterki pancetty, pokroiłam na mniejsze kawałki i dodałam na wierzch. Fajnie się komponowało :) W wersji wegetariańskiej - pierwszej - dodałam pomidorki koktajlowe. Pycha.

Ach - posypać startym żółtym serem na talerzu. Smacznego!

środa, 27 lipca 2011

Podniecające ciasto czekoladowe... z mikrofalówki!


Ach! Czemu ja wcześniej na to nie wpadłam? Bo prawie miesiącu bez pieczenia uświadomiłam sobie, że przecież można wykorzystać mikrofalówkę ;) Ciasto jest cudowne, czekoladowe, wyrośnięte. Aż szokuje, że całkowity czas jego przygotowania zamyka się w 5 minutach...

  • 3 łyżki mąki
  • 4 łyżki słodkiego kakao
  • cukier waniliowy - mała saszetka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3 łyżki mleka
  • 2 łyżki oleju
  • 1 jajko
  • wiórki kokosowe (opcjonalnie)
  • płynny karmel (opcjonalnie)

Do miseczki, którą możemy nagrzewać w mikrofalówce wsypujemy wszystkie suche składniki - mąkę, cukier, proszek do pieczenia. Mieszamy dokładnie. Potem wlewamy mleko, olej, jajko i znów mieszamy. Dodajemy dodatki - u mnie wiórki, karmel i czekolada. Wkładamy do mikrofalówki na ok. 3 minuty. Ja włączyłam maksymalną moc, ale nie mam pojęcia ile tam jest tych watów :) Otwieramy i patyczkiem sprawdzamy czy gotowe - jeśli nie dogrzewamy jeszcze. Trzeba uważać, żeby go nie spalić, dlatego lepiej sprawdzić za wcześnie niż za późno.

Ciasto rośnie jak szalone - ja przed pieczeniem miałam pół miseczki, po upieczeniu półtora :) I co najlepsze - nie opada!

Proponuję podawać jeszcze ciepłe z gałką lodów i bitą śmietaną... Mmmm.....

wtorek, 26 lipca 2011

Tarta z jagodami na cieście francuskim

Wypiek niestety nie mój, ale warty uwagi :) Restauracja 1 w CERNie oferuje naprawdę wspaniałe cudeńka. Ja wczoraj raczyłam się takim, w międzyczasie kombinując w głowie przepis :) I raczej do trudnych nie należy, a efekt genialny.

  • opakowanie ciasta francuskiego
  • jagody
  • galaretka 
  • pistacje
Ciasto francuskie rozmrozić, wyłożyć nim formę do tarty formując brzegi. Na ciasto wysypać jagody. Myślę, że jagody mogły być wymieszane z cukrem - same byłyby kwaśne, a ciasto zdecydowanie było słodkie. Pieczemy pół godziny w 180 stopniach. W tym czasie robimy galaretkę - najlepiej czerwoną lub niebieską. Galaretkę rozpuszczamy w 300 ml wody ( jeśli na opakowaniu jest 500 ml) - chodzi o to, żeby było mniej wody. Dokładnie mieszamy i studzimy. Tężejącą galaretką polewamy wystudzone ciasto - nie było jej dużo, chodziło o sklejenie jagód, żeby nie spadały. Całość posypujemy pokrojonymi pistacjami (niesolonymi).

Ja ten przepis będę miała okazję przetestować pod koniec września i niestety na mrożonych jagodach. Ale mam nadzieję, że dopóki jest sezon na te cudowne, niebieskie kulki ktoś się skusi. Proponuję też spróbować na kruchym, tartowym spodzie jak tutaj :)

poniedziałek, 25 lipca 2011

Piernik Olki i wyróżnienie


Moja siostra piecze ciasto. Tylko jedno. I o dziwo, zawsze wychodzi ;)

  • 4 szklanki mąki
  • 5 jajek
  • słoik dżemu
  • 2 szklanki cukru
  • 2 szklanki mleka
  • 1 szklanka oleju
  • 1 cukier waniliowy
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżeczki sody
  • 2 czubate łyzki kakao
  • 1,5 łyżki przyprawy piernikowej

Białka + cukier ubijamy. Dodajemy żółtka, potem mąkę, mleko, mąkę, mleko na zmianę. Na koniec wlewamy olej, dodajemy kakao, cynamon, sodę i przyprawę do piernika cały czas miksując. Dodajemy dżem, miksujemy, wylewamy na blachę. Pieczemy 50 minut - 1 godzinę w 180 stopniach.



A dodatkowo się chwalę - Maugustynka - autorka bloga kuchenkowo.blogspot.com wyróżniła mój blog :) Cieszy mnie, że ktoś zagląda tu regularnie i chyba lubi moje przepisy.
Zasady:
1. Trzeba umieścić u siebie link do bloga osoby, która przesłała nominację.
2. Należy wkleić logo na swoim blogu.
3. Napisać 7 rzeczy o sobie.
4. A na końcu nominować 16 osób i poinformować je o tym, pisząc odpowiedni komentarz.

7 rzeczy o mnie:
1. Nie umiem mówić o sobie.
2. Zdecydowanie nie lubię się chwalić.
3. Hm... chyba nie lubię łańcuszków ;)
4. Lubię gotować, piec, miksować, mieszać i kocham kruche ciasto.
5. Właśnie powinnam słuchać wykładu o modelu standardowym i jetach, a robię wpis na blogu :)
6. Spędzam wakacje w CERN, w uroczej, deszczowej Szwajcarii, gdzie próbuję pokazać, że nie umiem programować (choć wszyscy twierdzą inaczej).
7. Po obronieniu doktoratu z fizyki (ach... przyszłość), mogłabym otworzyć restaurację albo kawiarnię - coś trzeba robić po studiach! ;)

A teraz... NOMINACJE!
Nie jestem terrorystką i myślę, że nie znajdę aż 16 blogów. Nominuję te, które odwiedzam regularnie:



sobota, 23 lipca 2011

Crepes Suzette ze smażonymi morelami


Crepes Suzette robiłam drugi raz w życiu. Zaczynam uwielbiać te pyszne naleśniki we wściekle pomarańczowym sosie... Tym razem pozwoliłam sobie na małą fanaberię w postaci dżemu morelowego na szybko ;)

Naleśniki - 10 sztuk:
  • 2,5 szklanki mąki
  • 2 jajka
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • opakowanie cukru waniliowego
  • mleko
  • sok pomarańczowy
  • 0,5 szklanki drobnego cukru
Mąkę, proszek do pieczenia, cukier waniliowy i cukier wsypać do miski. Dodać żółtka, białka ubić na pianę. Do miski z mąką wlać mleko i sok pomarańczowy - u mnie w proporcjach prawie 1:1 z większością mleka ;) Ciasto nie powinno być ani za gęste, ani za rzadkie. Na koniec dodać białka i wszystko dokładnie wymieszać.

Naleśniki smażyć na rozgrzanej patelni - najlepiej na odrobinie masła.

Sos pomarańczowy:
  • sok pomarańczowy - szklanka
  • cukier
  • różowe wino
Do małego garnuszka wlać sok pomarańczowy. Wsypać cukier. Gotować do rozpuszczenia cukru, wlać trochę wina, zagotować.
Oryginalnie powinien być likier pomarańczowy. Za pierwszym razem robiłam z cytrynówką - pycha! Tym razem miałam "tylko" różowe wino, któro okazało się doskonałym dodatkiem. Cukier wsypywałam na oko - sos powinien być słodki.

Usmażone naleśniki składamy w koperty i kładziemy na patelnie. Obficie polewamy sosem i powoli smażymy, aż wszystko wchłoną. W międzyczasie obracamy je na drugą stronę.

 
 W oryginalnej wersji do ciasta dodaje się skórkę z pomarańczy. Jako, że zapomniałam kupić pomarańcze, ale kupiłam morele, zrobiłam szybki niby-dżem. 10 moreli podzieliłam na połówki, wyrzuciłam pestki, włożyłam je do garnka i gotowałam z niewielką ilością cukru. Zanim się ładnie usmażyły dodałam troszeczkę do ciasta naleśnikowego - dzięki temu w cieście miałam farfocle z moreli zamiast pomarańczy ;)

Podawać na gorąco z ciepłymi morelami i kleksem bitej śmietany :) Pycha!!!

środa, 20 lipca 2011

Francuska zupa serowo-cebulowa

Szukałam pomysłu na szybki i prosty obiad. Znalazłam przepis na zupę serową z serków topionych. I nie byłoby problemu, gdybym znalazła takowy. Francuzi chyba ich nie jedzą. Jedzą natomiast sery pleśniowe... I tak po chwili zastanowienia wymyśliłam zupę serowo-cebulową z białym winem i grzankami...

  • 2 litry bulionu (może być z kostek)
  • 1 kg cebuli
  • ser Camembert - 250 gram
  • 100 g masła
  • 6 ząbków czosnku
  • 100 ml kremówki
  • 2 łyżki śmietany
  • 100 ml białego wina
  • bagietka
  • ser żółty tarty

Cebulę obrać i pokroić na krążki. Ja 0,5 kg cebuli pokroiłam w kostkę, a potem uświadomiłam sobie, że to stanowczo za mało i dokroiłam kolejne pół kg, już w krążki. Masło roztopić, cebulę smażymy na maśle, aż będzie miękka - ok. 20 minut na bardzo maleńkim ogniu - nie chcemy, żeby była brązowa. Po wrzuceniu na patelnię solimy ją lekko. Po usmażeniu musi być mięciutka, rozpadająca się. W połowie smażenia dodajemy czosnek, lekko rozduszony i pokrojony na drobniutko.


W międzyczasie gotujemy bulion. Ja do 2 litrów wody dodałam 3 kostki rosołowe - po rozpuszczeniu dwóch wciąż nie miał dobrego smaku. Wszystko zależy od kostek i kubków smakowych ;)

Do miękkiej cebuli wlewamy 4 łyżki wazowe bulionu. Dodajemy ser pleśniowy. Ja ze swojego odkroiłam białą skórkę - nie chciałam, żeby zupa zbyt przeszła jego zapachem. Ser musi się roztopić. Wtedy dodajemy kremówkę i śmietanę. Gotujemy wszystko razem przez chwilę. Moja patelnia jest dość głęboka, dlatego dobrze mi to wychodziło. Na koniec stopniowo przelewamy zawartość patelni do gotującego się bulionu (tego, który pozostał). Na koniec wlewamy wino, mieszamy wszystko ze sobą i doprowadzamy do wrzenia. Zupa gotowa!

Grzanki:
Bagietkę kroimy na kromki, które kroimy w kostkę. Wrzucamy na suchą patelnię i czekamy, aż nabiorą odpowiedniej chrupkości. Trzeba je często przerzucać, bo szybko przywierają i się zwęglają...


Do miseczki wlewamy zupę. Wsypujemy garść grzanek i posypujemy startym żółtym serem. Wkładamy na 30 sekund do mikrofalówki, żeby lekko rozpuścić ser. Inna opcja to poczekać chwilę - pod wpływem gorącej zupy i tak to nastąpi. Jest przepyszna :)

Dodaję do Akcji - III Letni Festiwal Zupy :)


poniedziałek, 18 lipca 2011

Tagiatelle ze szpinakiem


Wbrew pozorom zaczynam powoli lubić jedzenie wegetariańskie. Owszem, brakuje mi mięcha prawie w większości dań, ale to jedno z takich, w którym mięsko byłoby zupełnie zbędne. Inspirowałam się przepisem na blogu MindYourFood, którego autorka z kolei inspirowała się J. Olivierem :)

  • 500 g makaronu tagiatelle
  • 1 kg mrożonego szpinaku 
  • 250 g serka mascarpone
  • 50 g sera brie
  • garść startego żółtego sera
  • 150 ml kremówki
  • pół szklanki białego, wytrawnego wina
Moje danie powstało bardzo prosto - makaron ugotowałam w osolonej wodzie, szpinak rozmroziłam i odparowałam w garnku. Potem dodałam mascarpone i kremówkę. Po chwili dodałam brie i ser żółty, poczekałam aż się rozpuści, wymieszałam dokładnie i sos gotowy. Na koniec wrzuciłam odcedzony makaron do sosu i wszystko dokładnie wymieszałam. I nastąpiła faza kombinowania. Hm... szkoda, że nie mam czosnku... ale mam wino :) ok, spróbujmy. Wlałam trochę wina i nawet poprawiło smak!

Na talerzu proponuję posypać lekko serem żółtym i orzeszkami ziemnymi - ich najbardziej mi zabrakło :)

niedziela, 17 lipca 2011

Owocowa sałatka w melonie i musli

Jeśli macie trochę więcej czasu na przygotowanie śniadania to zdecydowanie jest to strzał w dziesiątkę. A jeśli go nie macie - można zrobić tę sałatkę wieczorem i rano szybko wymieszać z musli :)

  • melon (okrągły z zieloną skórką - nie znam się na ich nazwach)
  • 2 pomarańcze
  • 2 banany
  • jabłko
Melona przekroiłam na pół. Nie dajcie się zwieść jego smutnemu wyglądowi - w środku jest cudownie pomarańczowy, mięsisty, pyszny. Żółte melony nawet w połowie nie smakowały mi tak jak ten. Wydrążyłam nasionka i łyżką wyjęłam miąższ - chodziło mi o pozostawienie skórki, tak żeby zrobić naturalną miseczkę. Oczywiście można go normalnie obrać, a sałatkę podać w salaterce :) Miąższ  pokroiłam w kostkę (mniej lub bardziej przypominającą kostkę). Pomarańcze obrałam, rozdzieliłam na cząstki, cząstki podzieliłam na mniejsze kawałki. Z połówki 1 pomarańczy trzeba wycisnąć sok  - polejemy nim sałatkę. Banany kroimy na plasterki, jabłka obieramy ze skórki i kroimy w kostkę. Całość mieszamy z sokiem z pomarańczy.

Zabrakło mi cytryny - sok z niej dodałby kwaskowatości sałatce, ale to już drobny szczegół (ja lubię bardziej kwaśne niż słodkie, ale w żadnym wypadku sałatka nie była za słodka - w sam raz).

Przyznaję się - moja sałatka powstała wieczorem, jadłam ją rano. Ale dzięki temu odkryłam fajną rzecz - jeśli chcecie podać ją w melonie, przygotujcie go wieczorem i włóżcie na noc do zamrażalki - będzie wtedy sztywny i nie będzie puszczał resztek soku :)

Moją sałatkę wymieszałam z musli Lion :) pyszne czekoladowe i miodowe płatki świetnie z nią współgrały. Do tego kawa i śniadanie jak znalazł ;)

sobota, 16 lipca 2011

Zapiekanka z patelni

Taka danie ze wszystkiego co jest w lodówce. Albo jeśli lodówka świeci pustkami z szczegółowej listy zakupów ;) Gotowe w mniej więcej godzinę, a smakuje całkiem pysznie!

Na dużą patelnię po brzegi potrzebujemy:
  • 7 ziemniaków średniej wielkości (po 2 na głowę)
  • 1 papryka czerwona
  • 2 pomidory
  • kiełbaska/szynka/boczek
  • śmietana kremówka (opcjonalnie)
  • ser żółty
  • 4 jajka
Ziemniaki obieramy i gotujemy. Kiełbaskę kroimy na plasterki i podsmażamy. Pomidora sparzamy, obieramy ze skrórki i kroimy. Paprykę tniemy w paseczki. Ziemniaki po ugotowaniu również plasterki. Wrzucamy na patelnię, solimy, dodajemy zioła prowansalskie. Po chwili dorzucamy kiełbaskę, na koniec paprykę i pomidora. Możemy dolać odrobinkę śmietany kremówki, posypujemy garścią startego sera. Trzymamy chwilę na ogniu. Teraz wbijamy na wierzch jajka - wg przepisu oryginalnego, powinny wyjść takie jak sadzone. Moje (3 sztuki) sadzić się nie chciały (ach ta moja cierpliwość) dlatego wymieszałam je ze wszystkim. Nie wyszła jajecznica :) wyszła ot taka zapiekanka z patelni.
W zależności od upodobań dopieprzyć i dosolić. Świetnie smakuje z sosem tatarskim :)

piątek, 15 lipca 2011

ratatouille czy paella?

Robiąc obiad myślałam o ratatouille. Takiej prawdziwej, dobrej, z osobno smażonymi warzywami. Tak też zrobiłam, ale z czym ją jeść? Z ryżem :) Po wymieszaniu chyba wyszła bardziej paella niż ratatouille, ale jakie to ma znaczenie...

  • 3 małe cukinie
  • 2 bakłażany
  • papryka czerwona
  • papryka zielona
  • 3 duże woreczki ryżu (w sumie 375 gram)
  • sos pomidorowy - ze słoiczka
Warzywa umyć, pokroić w kostkę, podsmażyć na patelni (można dodać trochę oleju) aż zmiękną. Ważne, aby smażyć je oddzielnie - to jest podobno tajemnica dobrej ratatouille. W międzyczasie ugotować ryż (można do wody dodać szczyptę curry lub/i kurkumy - zyska wtedy żółty kolor). Odcedzić, wrzucić do suchego garnka. Przełożyć warzywa z patelni do ryżu. Wymieszać. Ja na końcu dodałam słoiczek sosu pomidorowo-jakiegoś ;) W każdym sklepie znajdzie się taki gotowiec.

Podawać od razu :) Na zdjęciu z podsmażoną parówką, bo tylko tyle mięsa się znalazło. Myślę, że fajnie pasowałaby podsmażona pierś z kurczaka ;) W wersji wegetariańskiej jednak również smacznie smakuje.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Tosty francuskie



Taka mała rzecz a cieszy :)
Okej, cieszy, bo udało się wykorzystać dwudniowe bagietki.

  • bagietka/chleb tostowy/chleb
  • 2-3 jajka
  • 4-5 łyżek mleka
  • sól
  • pieprz
  • oliwa z oliwek
  • opcjonalnie: ser




Bagietkę kroimy na podłużne kromki, jajka wbijamy do miseczki, dolewamy mleko i roztrzepujemy. Solimy, pieprzymy do smaku. Na patelni rozgrzewamy oliwę (lub masło, jeśli tosty mają być na słodko). Kromki maczamy w jajku i kładziemy na patelni. Smażymy na złoto z obu stron.

Możemy posypać na talerzu startym serem lub podać z dżemem. Z sokiem pomarańczowym... :)


piątek, 8 lipca 2011

Tortellini - wariacja kolejna ;)


Kolejna wariacja na temat parówek i tortellini. Wcale się nie powtarzam, wcale :) Ale ta jest ciekawa ze względu na dodatki - trzeszczące w zębach orzeszki ziemne.

  • 0,5 kg tortellini - u mnie paczka z mięsem i paczka z serem
  • 10 parówek
  • cebula
  • groszek z marchewką z puszki
  • czerwona fasola z puszki
  • kapary
  • orzeszki ziemne
  • sos sojowy
  •  sos hm... nie wiem jaki :) - w proszku

    Makaron gotujemy wg instrukcji na opakowaniu. Parówki kroimy na plasterki podsmażamy razem z cebulą. Po ugotowaniu makaron odcedzamy i wrzucamy z powrotem do garnka, dorzucamy wszystko - parówki z cebulką, groszek, fasolę. Mieszamy z sosem sojowym i sosem w proszku - u mnie był bliżej niezidentyfikowany, aż tak dobrze nie znam francuskiego. Cieszę się, że nie zepsuł smaku. Całość krótko mieszamy i trzymamy chwilę na ogniu.

    Na talerzu posypujemy kaparami i orzeszkami.
    I gotowe :) 

    środa, 6 lipca 2011

    Nie taki zły fast food - hot dog home version



    Nie jem hot dogów, których sama nie zrobię. Chyba ostatniego kupiłam jak miałam 5 lat i od tamtej pory nigdy więcej. Choć nie powiem, że nie lubię. Lubię, dlatego czasami je robię. A ponieważ bagietka idealnie się nadaje do tego celu, trzeba było ją wykorzystać. (Tak właściwie to nie widziałam jeszcze innego pieczywa oprócz bagietek).

    Wykonanie jest szybkie, trwa tyle, co ugotowanie parówek - reszta tworzy się w międzyczasie.

    Wersja na 4 hot - dogi:
    • 1 bagietka
    • 4 parówki
    • sałata lodowa - 3 - 4 liście
    • pomidor
    • 12 cebulek perłowych ze słoiczka (takich malutkich - mam nadzieję, że nazywają się perłowe, ja je tak nazywam)
    • ser żółty bądź pleśniowy - u mnie Chevre i Brie
    • majonez, ketchup, sól, pieprz
    Bagietkę kroimy na 4 części długości parówkowej. Przekrajamy na pół, nie przecinając ich do końca.
    Sałatę myjemy i mieszamy z kroplą oliwy z oliwek i octu balsamicznego (lub nie, ja znajduję w szafkach takie rzeczy, których nikt nie używa, więc korzystam). Pomidora kroimy na plasterki.

    Do bagietki pakujemy kolejno - sałatę, ser w plasterkach, pomidora, cebulkę pokrojoną na połówki. Możemy posolić i popieprzyć do smaku, majonez/ketchup/musztarda - wg upodobań. Na wierzchu kładziemy ugotowaną parówkę. Całość zamykamy i trzymamy mocno :)




    Taka burżujska kanapka, jak to dziś Marcin stwierdził :)

    A gdyby zrobić na jeszcze bardziej burżujsko, można wrzucić bagietkę z serem na chwilę do piekarnika - będzie gorący i chrupiący hot dog :)

    wtorek, 5 lipca 2011

    Francuskie Hamburgery - po polsku :)


    Francja Francją, ale nie ma jak jedzenie przywiezione z domu. W moim jedynym sklepie w okolicy (coś na kształt Biedronki) mięso i wędliny mnie przerażają. Zwłaszcza piersi z kurczaka w odcieniu subtelnie zielonym...

    Dlatego nie ryzykuję i jem sery :) ostre, śmierdzące pleśniaki z mleka koziego, do których smaku powoli się przyzwyczajam. I w wersji zapieczonej nawet zaczynają mi smakować...

    Danie mało ambitne - ot taka kanapka, ale coś trzeba jeść :)

    • bułki hamburgerowe
    • ser żółty (u mnie Masdamer w plasterkach)
    • ser pleśniowy Chevre
    • szynka/kiełbasa krakowska
    • warzywa - ogórek, pomidor, sałata
    • jajka
    Bułki rozkroić, ułożyć sery i wędlinę. Wrzucić do piekarnika, zapiekać, aż roztopi się ser. W międzyczasie usmażyć na patelni jajka sadzone - po jednym do jednego hamburgera. Posolić, popieprzyć. Po wyjęciu bułek z piekarnika włożyć jajko sadzone, bułkę posmarować od środka musztardą francuską i ketchupem. Dołożyć dowolną kombinację warzyw - u mnie był tylko ogórek, ale pomidor i sałata zdecydowanie by pomogły ;) Podawać na gorąco.
    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...